Miał pojechać do sklepu.
Miał kupić chleb, bułki, ser, pomidory, masło, herbatę i dwa małe piwka na wieczór…
Miał to zrobić szybko
I zaraz miał wrócić….
Lecz nie było go ponad trzy godziny!
Pomyślała więc, że zabłądził,
że stało się coś złego…
albo jeszcze gorzej!
Że z premedytacją poszedł do tej kobiety,
która uśmiechała się do niego,
uśmiechem zbyt mocnym,
by uszedł jej uwadze!
Wściekła się więc nie na żarty.
(czekając…)
I wściekłość tę
wzmagała,
kumulowała,
potęgowała:
w sobie
w swoim wnętrzu,
w swoim sercu,
w swojej głowie…
Z każdą minutą mocniejszą,
i większą!
Aż stała się ta wściekłość tak straszna i wielka,
że włożyła ją do chłodziarki.
(Kto nie zna tych spraw, temu powiem, że nie ma nic straszniejszego od kobiecej złości zatrzymanej w lodzie!).
Lecz w końcu człowiek ten wrócił…
(Nieszczęśnik…)
Bo nie zaginął,
Nie porwano go,
I nie zabito.
On spokojnie,
całkiem żywy
sobie przyszedł…
Lecz czas stracił…
I stracił go zbyt wiele!
Pozostała więc dziewczyna!
(Jedyne wyjście…)
Ta z tym uśmiechem!
I na nic to jego (marne…):
„No co ty!
Kto?
Pierwsze słyszę.,,”
Nie do wiary!
Zaliczył więc nieszczęśnik trzy dni kompletnej ciszy.
I pewnie jej to kiedyś wyjaśni…
A później (może…) zyska zrozumienie:
„że spotkał kolegę, że zagadał się o sporcie, czy o polityce,
nieważne, to bez znaczenia”
On to zapomni szybko
A ona (być może…)
Bo (kto tego nie wie, temu powiem…)
Nie ma nic gorszego od kobiecego gniewu ukrytego w lodzie!
🙂
Najnowsze komentarze