RobertGorczyński.pl

Widzę Myślę Piszę

Month: wrzesień 2017 (page 3 of 3)

Dom.

Nie powinieneś lekceważyć jego progu.
Nie powinieneś nigdy patrzeć nań z góry!
Bo dom Twój kryje się w sercach ludzi, którzy Cię kochają.
I może gdzieś istnieć jakiś stary budynek
(I pal licho, kto ma do niego klucze!),
Bo z Domu do Domu przenosi się Światło,
A Blask ten jest tym samym jasnym Płomieniem,
który płonął Sercem nad Stołem u Twoich Dziadów!
Nie wyłączaj więc Światła.
Nie zamykaj Serca.
I przejdź sam siebie,
Jeśli Brat Cię obraził.
(Zapomnij też o tym, co złego zrobiła Siostra Twoja…)
Broń swego Domu!
Z Sercem w dłoni osłaniaj Go Mieczem.
Gołą Pięścią też przywal!
A wtedy zobaczysz, że masz dokąd wracać.
I jest tak…
Choćbyś nawet szedł najbardziej krętą w Świecie drogą.

 

Towarzysz Che Guevara.

Pojawił  się o czwartej trzydzieści nad ranem.
Poznałem go po zapachu kubańskich cygar.
W ręku miał manifest,
w kieszeni motocyklowe dzienniki,
a w torbie notatki z koncepcjami nowych reform.
O tym nie było jednak mowy.
Towarzysz Che Guevara spytał,
czy nie mam fajek?
Z początku chciałem powiedzieć, że nie mam, bo nie palę,
ale przypomniałem sobie, że w kuchennej szufladzie
może jeszcze leżeć paczka „Sportów” mojego ojca.
Znalazłem ją więc i mu oddałem.
Che zapalił i zakaszlał.
Rzucił krótko, że są dobre…
bo mocne.
Wtedy znowu zaczął kaszleć,
Towarzysz Che Guevara
zniknął z mojego snu tak szybko,
że nie zdążyłem poradzić mu, by poszedł do lekarza.
🙂

Niedźwiedź.

Denerwujący typ.
W kawiarni rozwalił dekoracje.
Wyprosili go więc wyszedł.
W parku przystawiał się do kobiety.
Dostał w mordę,
ale wcale się tym nie przejął.
Czuł, że ulica i Świat, należą do niego!
Niedźwiedź:
Pazury miał ostre,
Łapy grube,
Łeb wielki
I twardy kark.
Jego czarne oczy śmiały się z cudziego cierpienia!
Szedł więc ulicą szerokim krokiem
Pewien siebie aż do bólu.
Podziwiasz Niedźwiedzia?
Uważasz go za kogoś „the best”?
Jeśli tak czujesz, twoja sprawa.
Powiedz mi tylko jak daleko zajść można pustą ulicą?

Mam dwie dłonie.

I na ramionach niosę ciężar zapomnienia.
Nie potrafię nazwać ptaków, które siadają na moim balkonie.
Nie potrafię nazwać drzew ginących pod piłami.
Nie umiem pojąć zagrożeń związanych z atomistyką.
A może jednak was nabieram…
I dobrze wiem co to radioaktywność!
I domyślam się, że Matka Boża nie ocali Nas przed Atomem!
Natomiast węglowe elektrownie są przyczyną cyklonów pustoszących Kubę i Florydę!
Nie próbujcie więc mnie zjednywać
bo szczerze i z serca was wyśmieję!
Mam w szufladzie dyplom magistra chemii.
Jestem więc gentlemanem dzierżącym rewolwer w krzepkiej dłoni.

Shaak Ti jesteś genialna!

Ha ha ha ha ha! 🙂 🙂 🙂
A Marek Biliński jest po prostu Prorokiem. 🙂
„Porachunki z bliźniakami”…
🙂
Wygląda na to, że Biliński przewidział nie tylko wydarzenia na Świecie ale i w Polsce.
A to już wymaga boskiego tchnienia.
🙂 🙂 😉
Przypuszczam też, że Kaczyński będzie chciał go dopaść.
„Porachunki z bliźniakami” – z pewnością mu tego nie zapomni.
🙂

Jeśli interesuje Was, kto pierwszy opanował obsługę dronów i przewidział Sztuczną Inteligencję.

To podpowiem Wam,
że był to Polak:
Marek Biliński,
a historię Jego życia i tragicznej śmierci dobitnie opisuje teledysk pt.:
„Ucieczka z tropiku”.
🙂

Pierwsze słyszę.

Miał pojechać do sklepu.
Miał kupić chleb, bułki, ser, pomidory, masło, herbatę i dwa małe piwka na wieczór…
Miał to zrobić szybko
I zaraz miał wrócić….
Lecz nie było go ponad trzy godziny!
Pomyślała więc, że zabłądził,
że stało się coś złego…
albo jeszcze gorzej!
Że z premedytacją poszedł do tej kobiety,
która uśmiechała się do niego,
uśmiechem zbyt mocnym,
by uszedł jej uwadze!

Wściekła się więc nie na żarty.
(czekając…)
I wściekłość tę
wzmagała,
kumulowała,
potęgowała:
w sobie
w swoim wnętrzu,
w swoim sercu,
w swojej głowie…
Z każdą minutą mocniejszą,
i większą!
Aż stała się ta wściekłość tak straszna i wielka,
że włożyła ją do chłodziarki.
(Kto nie zna tych spraw, temu powiem, że nie ma nic straszniejszego od kobiecej złości zatrzymanej w lodzie!).

Lecz w końcu człowiek ten wrócił…
(Nieszczęśnik…)

Bo nie zaginął,
Nie porwano go,
I nie zabito.

On spokojnie,
całkiem żywy
sobie przyszedł…

Lecz czas stracił…
I stracił go zbyt wiele!
Pozostała więc dziewczyna!
(Jedyne wyjście…)
Ta z tym uśmiechem!
I na nic to jego (marne…):
„No co ty!
Kto?
Pierwsze słyszę.,,” 

Nie do wiary!

Zaliczył więc nieszczęśnik trzy dni kompletnej ciszy.
I pewnie jej to kiedyś wyjaśni…
A później (może…) zyska zrozumienie:
„że spotkał kolegę, że zagadał się o sporcie, czy o polityce,
nieważne, to bez znaczenia”

On to zapomni szybko
A ona (być może…)

Bo (kto tego nie wie, temu powiem…)
Nie ma nic gorszego od kobiecego gniewu ukrytego w lodzie!
🙂

Dziś rocznica napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę.

Z wielką czcią i szacunkiem składam hołd Bohaterom
i Ofiarom tej bezprzykładnej agresji.
Nigdy też nie przestanę podziwiać ludzi,
którzy mieli w sobie szlachetność i odwagę
tak wielką, by stoczyć bój z przeważającymi siłami wroga.
Cześć Ich Pamięci

Sarmaceuta.

Jeśli poczujesz, że jesteś… polskim szlachcicem
Dzwoń!
Sarmaceuta wyleczy Cię z tej przypadłości.
🙂

Newer posts

© 2024 RobertGorczyński.pl

Designe By ilonaDESIGNGóra ↑