RobertGorczyński.pl

Widzę Myślę Piszę

Month: sierpień 2015

Niewdzięczność.

Czarna,
Tępa,
Bezwzględna,
Z niczym się nie licząca…
Nie należy jej jednak zbyt wysoko cenić.
Ona w końcu minie.
Trzeba tylko z uśmiechem zacisnąć zęby.
Trzeba odliczyć i przemilczeć minuty jej trwania,
Bo każde zło ma swój wyznaczony termin ważności.

Bez Ciebie byłbym bez marzeń.

Jesteś jak Świt co przychodzi niespodziewanie.
Jak myśl prawdziwa,
która najgłębiej odmienia.
We śnie idę tylko do Ciebie,
Ty do mnie przychodzisz.
A później…
(Zasypiam jeszcze głębiej…)
I wtedy dopiero jestem naprawdę.
Bo Ty jesteś.
Tak blisko:
Ja w Tobie
Ty we mnie.
Tak bardzo prawdziwie.

I dzień za dniem mija,
Ale ja nie płaczę!
(Ja się z tego śmieję),

Śmieję się śmiechem najszczerszym,
bo wiem, że moja dusza należy tylko do Ciebie.
🙂

Wyszedł w pole.

Ale czy pług wziął z sobą, czy wziął szablę?
Tego nie wiem…
Wiem tylko tyle, że nigdy nie potrafił zachować zdrowego dystansu do przestrzeni.
To zdumiewające jak ktoś tak mały,
Tak wielkie zgłaszać mógł pretensje…
🙂

Gdzieś na granicy.

Najpiękniej jest jesienią.
Gdy złocą się barbarzyńskie drzewa,
A Mur Hadriana respekt wzbudza barwą krwi.

Wnikliwa obserwacja.

Czyni człowieka panem sytuacji.
Wszak tylko umysł i poprawne wnioskowanie
Jest naszą jedyną prawdziwą zaletą.

Poznań, System a Flaga Anarchistów.

Przy poznańskim urokliwym starym rynku jest wielka narożna kamienica.
Nad tą kamienicą powiewa purpurowo-czarna flaga.
Czasem kamienicę tę próbują zdobyć nacjonaliści.
Lecz mieszkańcy squotu się nie dają.
I to jest godne pochwały!
Wszak należy bronić swoich ideałów!
Wszak należy bronić flagi!
Mnie jednak zastanawia jedna sprawa:
Gdybym ja w swoim mieszkaniu wywiesił flagę,
Broniłbym drzwi,
Lecz nie płaciłbym czynszu.
Nie opłacał prądu,
To mógłbym pozostać tam może miesiąc, może 6 miesięcy, może rok…
A później przyszła by Policja.
A wtedy…

Powiedzcie więc Drodzy Anarchiści, jak Wy to robicie?
Jesteście tam tak długo (i załóżmy że nie płacicie),
a system nic z tym nie robi.
Jak więc to jest?

Nowy dzień.

Niby nowy, a jednak na tej samej Ziemi.
Niby inny, a jednak w tym samym miejscu.
Niby taki sam,
A jednak wstające Słońce
Z nową świeżością wszystko opromienia…
Odżywam więc i wstaję.
Zapominam o tym, co było złe i idę do przodu.

Nowy dzień już taką ma urodę,
Że nie bardzo się pamięta,
O tym co się stało wczoraj…

Twoje włosy w mojej dłoni.

Twoje włosy w mojej dłoni.
Są jak morskie fale.
Łapię je.
Biorę do ręki.
Chwytam łapczywie.
I chcę mieć je wszystkie
W jednej chwili!
A one…
Ciągle,
Nieustannie,
Odpływają.

Są koło mnie.
Są w zasięgu ręki
Już je czuję.
A jednak…
Są tylko snem.

(To moja wina!)

Było by przecież całkiem inaczej,
Gdybym wreszcie spojrzał Ci w oczy.

© 2024 RobertGorczyński.pl

Designe By ilonaDESIGNGóra ↑