RobertGorczyński.pl

Widzę Myślę Piszę

Month: sierpień 2018 (page 1 of 2)

Dzień.

Kolejna porcja życia.
Koktajl energii, szans i zawodów.
Mieszanka firmowa
opakowana w żółtą, słoneczną folijkę,
Czasem się zastanawiam,
czy pić ją na szybko i na gorąco,
czy też sączyć powoli i całkiem na chłodno…
Albo sięgnąć po nią wieczorem,
by z pasją zlizywać to, co jeszcze z niej zostało?
Dzień…
Twardy i uzależniający narkotyk.
Mocno trzyma i mocno kopie.
Aż do następnej porannej działki…

Teleobiektyw.

Gdybym wiedział co mi pokaże,
to natychmiast wyrzuciłbym go do rzeki.
I zrobiłbym to bez najmniejszego wahania.
Tak teraz przeklinam tego drania!
Ale nie…!
Ja oczywiście musiałem wziąć go do ręki
(I to jak zwykle: „z należnym szacunkiem dla dzieł Starych Mistrzów”)
Chociaż dobrze wiedziałem,
że dzieła te tyle samo przyniosły…
śmierci
co pożytku…
P.S.I.: Niniejszy tekst inspirowany jest klasycznym teledyskiem i piosenką Davida Bowie,
w którym młoda atrakcyjna dziewczyna wyrzuca czerwone pantofle,
a w tle widać nuklearny wybuch.
P.S.II.: Sądzę, że Moja Serdeczna Internetowa Przyjaciółka, Radiomuzykantka zna tytuł tego utworu. J
P.S.III.: Gorąco też pozdrawiam Moją Serdeczną Internetową Przyjaciółkę…
(W ten jesienny dzień… 😉

Nasza rola.

– Prawda jest taka, że nie dorośliśmy do wszystkich tych rzeczy, które pozostały nam po Rozynie – rzekł Landgraf do Wicehrabiego. – Rozyn też do nich nie dorósł. I to jest główne źródło naszej słabości. Imperium upadło, a my nie możemy się pozbierać.
– Jaka rada? – spytał Wicehrabia.
– Jest jedna: potrzeba nam jedności i wiary – odrzekł Landgraf z przekonaniem.
– Przecież Nao Tathel i Dzicy nie mówią o niczym innym, a tylko o jedności i wierze. Mamy więc być im podobni?!
– W żadnym razie! – zaprotestował Landgraf. – Musimy ich przewyższyć.
My musimy być idealni!
– Co przez to rozumiesz?
– Musimy połączyć rozum z wiarą.
– Ale oni też są sprytni i inteligentni.
– To nie to samo. Rozum, czyli mądrość to zdolność przewidywania, która na sto mil dystansuje zarówno czystą ich wiarę jak i ich spryt i ich inteligencję.
– Ale przecież Imperium Rozynu przez Dzikich upadło.
– A skąd to wiesz?
– Nie wygłupiaj się przyjacielu, przecież wszyscy widzą ruiny.
– A my? – spytał zagadkowo Landgraf.
– Co my?
– Kim my jesteśmy?
– My?
– Właśnie… Czy nie przyszło ci d głowy, że Dzicy widzą w nas Dziedziców Rozynu?
– Nigdy nie śmiałbym się tak nazywać – odparł zaskoczony Wicehrabia. – Zbyt wiele mi do nich brakuje…
– Ja też o sobie tak nie myślę, ale czy to jest myślenie prawdziwe?

Arcyksiążę Franciszek Ferdynand von Habsburg pragnął…

Być lepszym Władcą od Cesarza Franciszka Józefa.
Pragnął być Cesarzem Serc Wszystkich Swych Poddanych.
Chciał uwzględniać prawa jak największej liczby ludzi.
W tym Czechów i Polaków…
A kiedy dosięgły Go kule z rewolweru Pana Principa Gawriły,
to wołał: „Nic to… Nic to!”.
I nie zapobiegł, Jaśnie Wielmożny Pan Arcyksiążę Franciszek Ferdynand von Habsburg, Wielkiej Wojnie.
A ja wcale się nie dziwię Jego zaskoczeniu,
bo mnie też tak samo zaskakują reakcje ludzi nie rozumiejących wyższych racji
Mimo Naszych Najszczerszych Chęci….

 

W Rocznicę Warszawskiej Bitwy.

Mogliśmy dać się wtedy rozwalić.
Mogliśmy dać się rozgnieść.
Mogliśmy zaliczyć najgłębsze dno
(I z tego dna już NIGDY się nie podnieść!)
Mogliśmy…
(I mogło się to stać na lata przed Naszym Narodzeniem!),
A jednak…
Dziadek podał rękę Babci.
Kolega podał rękę Koledze.
Z błota podniosła się szabla.
Znad czoła uniósł się błyszczący daszek.
Nad nim urosła Rogatywka,
a nad Rogatywkę wzleciał
Koronny Skrzydlaty Orzełek!
A potem narodziły się Dzieci!
Te głupio gadające
Kochane Żółtodzioby!
I One
tego Kochanego Orzełka w Koronie
(Takiego śmiesznego i dziecinnego!),
przeniosły na swoich wątłych barkach
aż do dziś…
Wiem to i pamiętam,
(Bo byłem jednym z nich…)
Niech zatem żyją
Bohaterowie Warszawskiej Bitwy!
Niech żyją!
Jak Wszyscy Ci Kochani i Skromni Ludzie,
którzy dzisiaj bronią
Demokracji w Polsce.

Wielkie Wahadło.

Potężna konstrukcja Latającego Mostu przetoczyła się nad głowami żołnierzy. Konni uspokajali zaniepokojone rumaki. Piesi z zaciekawieniem zadzierali głowy. Dookoła panowała głęboka cisza. I tylko ryk motorów był znakiem tego, że coś się dzieje.
– Czy uda się nam wygrać wojnę z Dzikimi? – spytał Wicehrabia.
– Uda nam się, ale tylko pod jednym warunkiem – odpowiedział Landgraf.
– Jaki to warunek?
– Zwyciężymy, jeśli wszyscy rzucimy na szalę własne życie – odpowiedział Landgraf. – Latający Most, umocnienia nafaszerowane armatami, kanonierki, Mówiąca Roślina i wszystkie inne pamiątki po Rozynie dały Naszym Przodkom przewagę, ale nie przyniosły Im zwycięstwa.
– Co się więc stało?
– To proste. Nie było w nich wiary.
– I to wszystko? – zdziwił się Wicehrabia.
– Nie – odpowiedział Landgraf. – Teraz to już nie wystarczy. Nawet jeśli zawładniemy wszystkimi imperialnymi artefaktami i uwierzymy w wygraną, nie wygramy.
– Czego więc nam brakuje?
– Niczego.
– Nie rozumiem.
– Ależ to jest bardzo proste – odpowiedział Landgraf. – Właśnie to pojąłem! Nasz Świat działa jak Wielkie Wahadło.
Wczoraj my, dziś oni, a jutro znowu my.
I nie dopatruj się w tym wszystkim, Mości Wicehrabio, żadnej sprawiedliwości.
Nie dopatruj się ani dobra, ani zła.
Bo tak to już po prostu jest:
Raz oblegasz zamki…
Innym razem jesteś oblegany.

Panie Kapitanie!

(Pieśń nocnych kompanów)
Panie Kapitanie!
Czas już zawracać!
Inaczej żagle się porwą,
a ster się rozleci!
Panie Kapitanie!
Czas już zejść z pokładu,
bo krew się poleje,
a ludzie zginą!
Panie Kapitanie!
Nim noc przeminie,
czas ruszać w drogę!
Niech już się stanie,
co stać ma się!.
Panie Kapitanie!
Czas skończyć pić!
Najwyższa pora
by zacząć żyć!

Muzułmanie.

Mam nadzieję, że w głębi duszy jesteście tacy sami jak my
i razem pokonamy wszystkich naszych fanatyków.
Tak by ostatecznie, Nasze Królestwa i Wasze Kalifaty,
pozostały Krainami Dobrych Ludzi!

Spowiedź Świętego Piotra.

Ujrzałem dzisiaj Twarz Chrystusa.
Rozpoznał mnie
i na krótką chwilę
rozpogodził swe Oblicze…
A ja…
Próbowałem odwzajemnić Jego Gest.
(Lecz nie miałem w sobie tej Jego czystości!)
Przeszedł zatem obok mnie
i zwyczajnie mnie ominął…
A ja…
Zatopiłem się w cieniu:
Moich myśli,
Moich wspomnień,
(Wyrzutów sumienia!)
Lecz przecież dobrze wiem,
że nie jestem stracony!
(I nie jestem też martwy!)
On bowiem bardzo dobrze wie,
że Człowiekowi
niekiedy
(po prostu)
potrzeba czasu…!

Jestem Monarchistycznym Sentymentalistą.

Deklaracja ideowa!
Jestem za bez przymiotnikową demokracją, ideą i ustrojem wypracowanym i adresowanym do ludzi dorosłych i odpowiedzialnych, ludzi zdolnych do podejmowania wyważonych i racjonalnych decyzji.
Jestem za Niepodległą i Suwerenną Rzecząpospolitą Polską i Jej pełnoprawnym,  aktywnym uczestnictwem w Unii Europejskiej.
Uważam, że wyżej wspomniane idee i osiągnięcia, dają Nam (Obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej), najlepsze możliwości do osobistego i społecznego rozwoju.
Sądzę jednak, że w trakcie wielu burzliwych przemian, które doprowadziły Polskę do obecnego stanu, sprawą niekorzystnie zapomnianą są wartości takie jak: honor, uczciwość, rzetelność, prostolinijność, wzajemny szacunek człowieka do człowieka, szacunek do otaczającego Świata, a także do wysokiej, wyrafinowanej kultury oraz idei dobrej obyczajowości (jako podstawy wszelkich społecznych umów i naszego państwowego status quo).
Uważam, że zadaniem współczesnego Polaka i Obywatela jest przypominanie oraz osobiste nawiązywanie do dorobku renesansowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Czyli do epoki, w której podejmowano wiele działań zmierzających do budowy ustroju opartego na równowadze między obywatelskimi swobodami, a obowiązkami obywatela względem Państwa.
Podstawą tych działań była szczera troska o losy i stan Rzeczypospolitej, zaś motywem przewodnim, uczciwe podejście do reform.
Sądzę, że inspiracji do obecnych, gruntownych przemian, szukać należy w dziełach i dorobku ludzi tej klasy co: Andrzej Frycz Modrzewski, Mikołaj Rej, Paweł Włodkowic, Jan Kochanowski, Król Zygmunt Stary, Król Zygmunt II August, a także do dorobku twórców i działaczy Stronnictwa Egzekucyjnego, Zgody Sandomierskiej, czy Konfederacji Warszawskiej.
Wszelkie przemiany należy jednak zaczynać od siebie, od osobistego poszerzania własnej wiedzy i kształtowania własnego charakteru.
Należy też wreszcie podjąć, rzetelny i pełen szacunku, dialog ze Wszystkimi Naszymi Współobywatelami, z pełną świadomością ogromu pracy do wykonania i ze świadomością fatalnego stanu stosunków międzyludzkich w Polsce!
Praca ta jednak musi zostać podjęta, bo w przeciwnym razie, wielki potencjał, który Polska bezsprzecznie posiada, będzie nadal marnowany, a Kraj Nasz zostanie zepchnięty do drugorzędnej pozycji, na co w żaden sposób nie zasługuje!
Opowiadam się też za szeroko pojętą nowoczesnością i korzystaniem ze wszystkich dobrodziejstw współczesnego Świata.
A jeśli by mi się w Polsce zamarzyła restytucja Monarchii, to tylko i wyłącznie:
z Królem opiekującym się Polską Kulturą, promocją dorobku Polski w Świecie,
z Królem będącym mecenasem ludzi zdolnych, realizujących mądre i ważne przedsięwzięcia oraz projekty.
Natomiast w kwestiach politycznych, ewentualny Król, mógłby mieć (tylko i wyłącznie!), depozyt władzy, taki jaki ma Królowa w obecnej Wielkiej Brytanii.
Z wyrazami szacunku
do Wszystkich Moich Współobywateli,
niniejszą osobistą deklarację śle
Robert Gorczyński
Monarchistyczny Sentymentalista.

Older posts

© 2024 RobertGorczyński.pl

Designe By ilonaDESIGNGóra ↑