Mogliśmy dać się wtedy rozwalić.
Mogliśmy dać się rozgnieść.
Mogliśmy zaliczyć najgłębsze dno
(I z tego dna już NIGDY się nie podnieść!)
Mogliśmy…
(I mogło się to stać na lata przed Naszym Narodzeniem!),
A jednak…
Dziadek podał rękę Babci.
Kolega podał rękę Koledze.
Z błota podniosła się szabla.
Znad czoła uniósł się błyszczący daszek.
Nad nim urosła Rogatywka,
a nad Rogatywkę wzleciał
Koronny Skrzydlaty Orzełek!
A potem narodziły się Dzieci!
Te głupio gadające
Kochane Żółtodzioby!
I One
tego Kochanego Orzełka w Koronie
(Takiego śmiesznego i dziecinnego!),
przeniosły na swoich wątłych barkach
aż do dziś…
Wiem to i pamiętam,
(Bo byłem jednym z nich…)
Niech zatem żyją
Bohaterowie Warszawskiej Bitwy!
Niech żyją!
Jak Wszyscy Ci Kochani i Skromni Ludzie,
którzy dzisiaj bronią
Demokracji w Polsce.