I znowu to samo.
Koszmar się pogłębia.
Ludzie wypoczywają na plaży i nagle wpadają tam bestie i mordują niewinnych.
Mordują z zimną krwią dla jakichś religijnych mrzonek.
Nic z tego nie rozumiem. NIE ROZUMIEM!
Jesteśmy chyba bardzo podłymi istotami, skoro potrafimy zabijać się wzajemnie dla jakichś opowieści.
Przychodzi jakiś podżegacz.
Szepce do ucha jakieś brednie.
Szantażuje emocjonalnie i nagle trach!
Wychodzi ktoś na ulicę.
Przypina pas.
Bierze karabin do ręki i… ZABIJA.
Tak, jesteśmy w kryzysie.
W BARDZO GŁĘBOKIM KRYZYSIE.