Rankiem, kiedy Słońce wstaje,
Cień starego drzewa jest najdłuższy.
Spytałem je kiedyś dlaczego?
Drzewo długo milczało.
Aż wreszcie, kiedy chciałem odejść,
Usłyszałem jego cichy głos:

Rankiem, kiedy Słońce wstaje Świat się odnawia.
I wszystko jest takie świeże:
Zieleń traw,
Czerwień kwiatów,
Błękit wody,
Wszystko śpiewa pieśń do Nieba.
Ja zaś jestem tylko starym drzewem,
Które rzuca długi cień.
I zazdrością
I z wyższością
Patrzę na nie.

Na to wszystko, co się pnie,
Rzucam wtedy długi cień…

Niech przystaną!
Niech zwątpienia przyjdzie chwila,
W to, że zawsze będzie dzień…