Od twarzy aż po sutków czubki.
Od łokci aż po sekretne zakamarki,
Te zagubione pomiędzy kolanami,
A każdą z tych sfer niebytu,
O których Polacy nie potrafią mówić bez zażenowania…
Wszędzie tam powinna być
gładka skóra,
I to tak gładka,
Jak zwierciadło wody głębokiej,
Niczym nie zmąconej
I tak niewinnej,
Jak rusałka kusząca młodzieńców
Nad brzegami błękitnego stawu!
Niby taka dziewicza!
Niby tak bezwolna!
A jednak
Zdolna skazać
Każdego z nich
Na ciasny bezdech
Wśród nieczystej dennej toni.
Dodaj komentarz