Raz spod szafy
I to było bardzo straszne.
Raz z ogrodu
I było zdrowe.
Raz z komputera,
I wtedy trzeba było zmieniać hasła.
Raz przyszło z miasta
I trzeba było potem długo wietrzyć…
Raz nadeszło z nad rzeki
I wszystko było obślabrane.
Raz też coś wyszło ze mnie…
I wtedy dopiero popadłem w osłupienie.
🙂