Pośród gór cisną się cisy.
Pną się cisy między kosodrzewiną.
Tłoczą się między limbami.
I przedzierają się przez korale, ciupagi, chałupki, kapelusze i kierpce…
I z zachwytem patrzą na szczyty.
I podziwiają wschody i zachody Słońca

A przyjeżdżają cisy w góry raz do roku.
I chodzą sobie spokojnie.
I jadą kolejką.
I idą sobie ulicą.
(I są bardzo szczęśliwe)
Takie właśnie są cisy.
Te NASZE CISY!
Jedyne takie w rodzinie…

Bachurce i Stefkowi wiersz ten dedykuję.