Przecież nic się nie stało.
I nie potrzeba wyjaśnień.
Tak mówisz.
Ale nasze milczenie przestaje być milczeniem.
(Ten brak słów staje się słowem).
I przychodzę, bo nie mogę znieść tej ciszy.
Klękam i zagaduję.
Płaczę i przepraszam.
I po jakimś czasie,
Po wielu takich powrotach,
udaje się rozmawiać…
Lecz burza nie przemija,
Nadal jest nieobliczalna:
Zrywa dachy!
Przewraca mosty!
Zalewa wodą ukwiecone ogrody.
I nie ma innego wyjścia
To stać się musi!
Choć z pozoru, na początku, wszystko było takie proste:
Wszak nic się nie stało.
I nie potrzeba wyjaśniać…
17 września 2015 at 23:34
Burza zawsze pozostawia ślady zniszczeń- od nas zależy jak szybko wszystko odbudujemy…
18 września 2015 at 21:01
Ależ ja nie jestem przeciwnikiem burz.
Burze nie są przyjemne,
Ale po nich trawa jest bardziej zielona,
A niebo bardziej niebieskie.
W moim pojęciu burza przynosi oczyszczenie.
A mieszkania i domy mamy przecież ubezpieczone…
🙂
15 maja 2016 at 11:01
Milczenie…w jakim odcieniu…w jakim geście ? Cisza miedzy ustami potrafi boleć bardziej od rzuconego kamienia. To prawda, staje się słowem. ..czasem jedynym.