Kiedy tak sobie myślę o tych wszystkich naszych cywilizacyjnych udogodnieniach: o wygodnych chodnikach, o asfaltowych drogach, wieżowcach, liniach kolejowych, liniach przesyłowych energii, kiedy myślę o nieustającej rozbudowie metropolii i wielkich fabryk, ale też i najmniejszych nawet miasteczek i wsi, to za każdym razem, przychodzi mi na myśl wizja tego, jak to wygląda „z góry” – w skali globalnej.
A wygląda to koszmarnie.
Bo gdyby tak spojrzeć na całą Naszą Planetę, to okazało by się, że wygląda ona jak żywy organizm przechodzący przez jakąś ciężką chorobę – przez rodzaj martwicy, bo czymże są wszystkie te nasze cywilizacyjne udogodnienia, jeśli nie rozprzestrzeniającą się martwą strefą?
Tylko czy mamy jakieś wyjście?
Czy mamy tyle wyobraźni?
Chyba nie, bo bieda i dążenie do bogactwa, nie sprzyja kontemplacji, ani refleksji, ani szerszemu spojrzeniu. Liczy się tylko tu i teraz.
I dotyczy to zarówno ludzi bardzo bogatych, jak i bardzo biednych.
Zaciskamy sobie zatem pętlę na szyi.
Do tego dodać trzeba przemożną skalę agresji, prymitywizmu i przemocy.
I wniosek nasuwa się sam: nieciekawy gatunek z tego homo sapiens.
Niestety.
I wcale bym się nie zdziwił, gdyby było tak, że Przybysze z kosmosu dawno już nas prześwietlili i po prostu, z tak podłym gatunkiem, nie chcą mieć nic wspólnego. Nie ten etap. Nie ta klasa… I tyle.
🙁
Dodaj komentarz