Być. .. czy być to trwać. ..czy być to świadomość. Siebie . Innych. Odpowiedzialności. Braków i zalet.
Być czy nie być …oto odwieczne pytanie.
Ja dodałbym uzupełnienie 🙂 jak? W jaki sposób. To jak słowo człowiek.
Sposobów jest ponoć wiele.
Ja jednak znam tylko jeden:
Mieć serce bijące.
Zaraz pod kością,
Zaraz pod mięśniem.
Tak mocno i na żywo.
Jak kapitan kaperskiego statku,
Jak ten pirat i bandyta!
Który nie waha się zrobić zwrotu na kotwicy,
Bo ja tak właśnie rozumiem życie:
Podjąć decyzję i poczuć ból w potylicy.
Nie jestem księciem Danii, lecz polskim prostym szlachcicem,
Co poczuję to i powiem,
Bo tak też łacno rozumiem życie!
A życie jest jak sen piękny w lubelskim rycerskim donżonie,
A potem sen błogi na słomie, albo i w polu na nieściętym życie.
Tak to się składa los nasz: i w szczęściu i w niebycie.
A w donżonie lubelskim
zamieszkują duchy
nie rozkwitła tam miłość
lecz skrzypią łańcuchy
więc niech śni
o tym co być miało
gdy w wapiennej skale
go budowano
gdy cegła po cegle
pioł się w nieba obłoki
on więzienne zna tylko losy
niebyt tam tylko
niebyt
co szukał pomocy.
A ja się z tym nie godzę!
Ja Królów Zygmuntów wspominam czasy!
Śpiąc widzę tamtą,
Jegomościów sławną rezydencję!
Widzę wieże,
I włoskich mistrzów przeglądam plany,
I księcia Albrechta, jak hołd Augustowi składa.
Widzę też dumnych panów,
Którzy akt słynnej Unii
Rzeczypospolitej nadali!
Widzę oczy ich,
I szable
I pasy
I kontusze!
Pióra na kołpakach
I pióra w rękach,
(Gdy swe nazwiska w tych murach z powagą pisali…)
A te łańcuchy?!
Te łańcuchy, ta żałość i niedola,
Nad zamkiem owym wisi,
Jak i nad całym Naszym Krajem.
Lecz na co dzień
O tym się nie mówi.
Dziś Polska się wolnością
I nowym bytem chlubi.
Niech zatem świetność owego zamku
W snach nawet
Nigdy nikomu się nie zgubi…
🙂
I pasy
I kontusze
I szable u boku
nawet tupot dziecięcych sabotów
wszystko to echem
w dziedziniecu rozbrzmiewa
ale stołp
tego nie pamięta.
Ta obronna wieża
co ostała jeno
już od początku
kajdany tylko pamięta .
Z Krakowa do Wilna
trasa przez gród biegła
Sejm się odbył
i Unia Lubelska.
Wysunięty na wschodni przyczółek
z każdej strony
ataki odpierał
gród to wszak obronny.
Tatarzy go nie zdobyli
kozacko-rosyjskie bitwy przetoczyły
Potop szwedzki go zalał
aż uległ
Pomór , pomór wielki nastał.
I zniszczało królewskie miasto
co wybór króla też dokonywało.
Jarmarki lubelskie opuścili kupcy.
Miasto co Krakowi równe
bitni, hardzi są w nim ludzie
bo Galicja Zachodnia taka właśnie
nosi w sobie
Te pasy
Te kontusze
I tę szlachecką fantazję
Wielokulturowy był i jest Lublin.
Przetrwał Sonderkation
Przetrwał zabór ruski
Tak …
to miasto królewskie
I Polska w miniaturze
trochę śpiące
trochę na uboczu
a jednak gdy trzeba się budzi
I walczy
I trudzi
Umysłów wiele
wielkich wydał
Tak…
Kozi ten gród
uparty jako herbu zwierzę.
20 maja 2016 at 22:00
Być. .. czy być to trwać. ..czy być to świadomość. Siebie . Innych. Odpowiedzialności. Braków i zalet.
Być czy nie być …oto odwieczne pytanie.
Ja dodałbym uzupełnienie 🙂 jak? W jaki sposób. To jak słowo człowiek.
20 maja 2016 at 23:07
Sposobów jest ponoć wiele.
Ja jednak znam tylko jeden:
Mieć serce bijące.
Zaraz pod kością,
Zaraz pod mięśniem.
Tak mocno i na żywo.
Jak kapitan kaperskiego statku,
Jak ten pirat i bandyta!
Który nie waha się zrobić zwrotu na kotwicy,
Bo ja tak właśnie rozumiem życie:
Podjąć decyzję i poczuć ból w potylicy.
20 maja 2016 at 22:08
Książę Dani 🙂 i ja i Ty i każdy czasem zadaje sobie to pytanie.
Jestem… już znam swoje imię.
20 maja 2016 at 23:11
Nie jestem księciem Danii, lecz polskim prostym szlachcicem,
Co poczuję to i powiem,
Bo tak też łacno rozumiem życie!
A życie jest jak sen piękny w lubelskim rycerskim donżonie,
A potem sen błogi na słomie, albo i w polu na nieściętym życie.
Tak to się składa los nasz: i w szczęściu i w niebycie.
21 maja 2016 at 08:31
A w donżonie lubelskim
zamieszkują duchy
nie rozkwitła tam miłość
lecz skrzypią łańcuchy
więc niech śni
o tym co być miało
gdy w wapiennej skale
go budowano
gdy cegła po cegle
pioł się w nieba obłoki
on więzienne zna tylko losy
niebyt tam tylko
niebyt
co szukał pomocy.
21 maja 2016 at 14:10
A ja się z tym nie godzę!
Ja Królów Zygmuntów wspominam czasy!
Śpiąc widzę tamtą,
Jegomościów sławną rezydencję!
Widzę wieże,
I włoskich mistrzów przeglądam plany,
I księcia Albrechta, jak hołd Augustowi składa.
Widzę też dumnych panów,
Którzy akt słynnej Unii
Rzeczypospolitej nadali!
Widzę oczy ich,
I szable
I pasy
I kontusze!
Pióra na kołpakach
I pióra w rękach,
(Gdy swe nazwiska w tych murach z powagą pisali…)
A te łańcuchy?!
Te łańcuchy, ta żałość i niedola,
Nad zamkiem owym wisi,
Jak i nad całym Naszym Krajem.
Lecz na co dzień
O tym się nie mówi.
Dziś Polska się wolnością
I nowym bytem chlubi.
Niech zatem świetność owego zamku
W snach nawet
Nigdy nikomu się nie zgubi…
🙂
22 maja 2016 at 09:31
I pasy
I kontusze
I szable u boku
nawet tupot dziecięcych sabotów
wszystko to echem
w dziedziniecu rozbrzmiewa
ale stołp
tego nie pamięta.
Ta obronna wieża
co ostała jeno
już od początku
kajdany tylko pamięta .
Z Krakowa do Wilna
trasa przez gród biegła
Sejm się odbył
i Unia Lubelska.
Wysunięty na wschodni przyczółek
z każdej strony
ataki odpierał
gród to wszak obronny.
Tatarzy go nie zdobyli
kozacko-rosyjskie bitwy przetoczyły
Potop szwedzki go zalał
aż uległ
Pomór , pomór wielki nastał.
I zniszczało królewskie miasto
co wybór króla też dokonywało.
Jarmarki lubelskie opuścili kupcy.
Miasto co Krakowi równe
bitni, hardzi są w nim ludzie
bo Galicja Zachodnia taka właśnie
nosi w sobie
Te pasy
Te kontusze
I tę szlachecką fantazję
Wielokulturowy był i jest Lublin.
Przetrwał Sonderkation
Przetrwał zabór ruski
Tak …
to miasto królewskie
I Polska w miniaturze
trochę śpiące
trochę na uboczu
a jednak gdy trzeba się budzi
I walczy
I trudzi
Umysłów wiele
wielkich wydał
Tak…
Kozi ten gród
uparty jako herbu zwierzę.
24 maja 2016 at 21:18
Hola! Ejże!
Łaskawa Pani!
Ja temu nie przeczę,
I Tobie właśnie powierzam
Nad tym Zamkiem pieczę!
🙂