Międzyplanetarna sonda zaopatrzona w szereg nowoczesnych urządzeń opuściła planetę Ziemia wiele lat temu.
Do tej pory nadała na rodzimą planetę 4 568 komunikatów.
Z jej doniesień wynika, że 4 razy mogła mieć kontakt z obcą inteligencją.
Świadczą o tym zarówno anomalia dotyczące spektrum sygnałów, jak i deformacje logiki przekazu.
Wszystko to sprawiło, że pewna znana astronautyczna agencja postanowiła zbadać sprawę.
Statek Nikkondah wystartował z kosmodromu Nadzieja o godzinie 4.30 nad ranem czasu lokalnego.
Zaraz po starcie obrał kurs zbieżny z trajektoriami lotu Nussitiusa.
Z początku używał napędu wodorowo utleniaczowego.
Później przeszedł na napęd jonowy.
Następny był napęd grawitacyjny.
Kolejny napęd Nikkondaha jest już ścisłą tajemnicą.
W każdym razie, kilka minut po jego odpaleniu statek zbliżył się do Nussitiusa na odległość 600 metrów.
Wtedy stało się jasne, że sonda rzeczywiście odebrała przekaz Kosmitów.
Kapitan statku Nikkondah zeznał po powrocie z misji, że czegoś takiego nigdy jeszcze nie widział.
Pytany o szczegóły na przemian popadał albo w zachwyt, albo w przerażenie.
Podobnie było z innymi członkami załogi.
Nawet automat medyczny zachowywał się jakoś dziwnie.
W rezultacie pewna znana agencja astronautyczna postanowiła wysłać w przestrzeń w pełni zautomatyzowaną misję obserwacyjną.
O jej rezultatach powiadomimy Państwa wkrótce…
C.D.N.