I te na niebie,
I te pod Ziemią,
I te między ludźmi.

Kiedyś oczywiście, wszystkie one,
Zdarzały się z wielką mocą.

Nie mniej jednak,
W mojej ocenie,
Funkcjonowały raczej na zasadzie alternatywy.

Dawniej:
Albo zagrzmiało,
Albo zatrzęsło,
Albo ktoś kogoś obrzucił obelgami.

A teraz:
Zamiast błyskawic, powietrzne trąby,
Zamiast poczciwych wstrząsów, tsunami,
Zamiast najgorszych nawet obelg, krew!

Mam więc przemożne wrażenie,
Że zachodzi tu jakaś niezwykła biblijna synergia.

I łudzę się tylko resztką nadziei,
Że to tylko moje przewrażliwienie
Powodowane zbyt częstym kontaktem z Internetem…
🙁