Pominąwszy ryk silników, który wprawił Kota w prawdziwe osłupienie,
początek lotu nie był aż tak okropny.
Fajne były wszystkie te migoczące kontrolki i przełączniki!
Kotu aż chciało się je drapać!
Szybko jednak zapomniał o tym,
bo wtedy zachwyciła go nieważkość!
Wyobrażacie sobie latające Koty?!
On też sobie tego nie wyobrażał!
A jednak latał…
Wtedy Kot pomyślał sobie,
że to bardzo niesprawiedliwe:
NIE MÓC LATAĆ!
Ilu ryb nie można złowić?
Ilu motków wełny nie można ukraść?
Ilu myszy nie można schwytać?
Do ilu miejsc nie da się ot tak po prostu zajrzeć?
I wtedy Kot zasnął…
(bo to też się często Kotom zdarza.. 🙂
A kiedy spał,
Rakieta wyhamowała,
Zawróciła i miękko opadła na oceaniczne wody…
Kot ocknął się,
I znowu było tak samo:
Podano mu mleko,
Przyniesiono aromatyczną karmę,
Pogłaskano
I ułożono go w miękkim koszyku…
Wówczas Kotu zdało się,
że nigdzie nie był,
a wszystko to, co widział
Było tylko JEGO kolejnym snem… 🙂
Ale czy tak to właśnie jest?
(Doprawdy?!)
Opowiedz… Be 🙂
12 sierpnia 2016 at 23:23
Wszystko wróciło na swoje miejsce
pozornie kot mrużył
zielone oczy
I z zadowolenia nadstawiał grzbiet
bo ludziom zdawało się
że to lubi.
Lubił.
Ale czasem, gdy zwinięty w kłębek
Otwierał trzecie oko
Przypominał sobie
stan nieważkości
i wtedy uciekał na dach
marząc o skrzydłach.
Nadal uważał swoją nielotność
za krzywdzący skutek ewolucji
na tyle cenił swoją niezależność
By zdawać sobie sprawę z jego braku.
Latający kot….
na samą myśl mlasnął
i mruczac wygiął grzbiet.
Kontemplując gwiazdy
coraz pełniej utwierdzał się
Że sen nie był li tylko snem
nawet jawą
a to co doświadczył stanowiło prawdę
…jego ? …zapewne.
jego prawda wielokrotnie
okazywała się nazbyt subiektywna
by powiedzieć o niej .
14 sierpnia 2016 at 12:52
Było jednak jeszcze coś, o czym Kot nie wiedział.
Po jego kosmicznej misji,
w przepastnych ludzkich archiwach pozostała gruba teczka z klauzulą:
„Ściśle tajne spec. znaczenia”.
I może gdyby Kot wiedział o jej istnieniu,
(No i oczywiście gdyby tylko umiał czytać!),
Stałby się kimś zupełnie innym…
a może postanowiłby studiować rakietową technologię?
Jednak czy ta wiedza nie pozbawiłaby go spokojnego snu?
A może…
Może stało się coś wręcz przeciwnego!
Może Kot umie czytać!
(Przecież tak często z uwagą zagląda do naszych książek)
Może Kot dawno już zbudował własną rakietę
I z zapałem zwiedza dalekie zakątki Wszechświata,
A to wszystko jest możliwe,
Bo przecież nikt z nas tak na prawdę nie jest pewien,
co Kot robi w środku nocy…
Pozdrawiam Cię Be bardzo gorąco! 🙂
14 sierpnia 2016 at 15:25
Znajomość rodzaju ludzkiego
dawno przekonała kota
by nie pokazywać swoich umiejętności.
Dziewięć żyć po siedem razy
dostatecznie go nauczyło
ze istota ludzka
czuje się pewniej przy nim
gdy nie widzi go czytającego książkę
Oraz co czasem mu sie wymsknie..
ich myśli
Tu kot tylko zamrugał
dlatego woli noc
która zaciemnia pole widzenia
tych jakże niedoskonałych człowieków.
Zasmakowawszy ten bezkres kosmosu
i jego możliwości
kot wiedział doskonale
jakie będą jego kolejne kroki.
☺☺☺pozdrawiam Cię równie serdecznie
14 sierpnia 2016 at 17:25
Przez 4 godziny, stojąc wczoraj na balkonie, w osłupieniu śledziłem Perseidy!
Jak Kot to zrobił?
Czemu to służy?
Co z tego wyniknie?
Doprawdy nie wiem.
Jedno jest jednak pewne:
Jeśli to jego dzieło, to Kot ten stał się Demiurgiem.
Na równi z Zeusem, Perkunem, albo Światowidem.
Pana Jezusa celowo nie zaliczam do tego grona,
bo nikt jeszcze nie napisał na ten temat ani Ksiąg Proroczych, ani Ewangelii.
🙂