RobertGorczyński.pl

Widzę Myślę Piszę

Niecierpek.

Wojna trwała już trzeci rok.
Landgraf i Wicehrabia schronili się na głębokim południu kontynentu.
Tam, pośród gór i lasów krainy zwanej Mandheer, zbierali wszystkich, którzy zdołali ujść przed nawałą Dzikich.
Tymczasem Dzicy, pod wodzą okrutnego Nao Tatela, podbijali kolejne kraje dawnego Imperium.
Z czasem, w górsko-leśnym azylu sojuszników Landgrafa, zebrało się tylu ludzi, broni i ocalonych przedmiotów, że sytuacja dojrzała do kontrofensywy.
Traf, los lub bogowie, sprawili, że w tych właśnie dniach, do obozu Landgrafa dotarł Czcigodny Mnich ze Wzgórza Salwerstut.
A, że przed wielką wojną był on postacią znaną, to jego przybycie zostało przez wszystkich zauważone.
– Jakie wieści przynosisz Czcigodny Mnichu? – rzekł Landgraf na powitanie.
– Nic ważniejszego od tego, co zobaczyłem tutaj – odpowiedział zakonnik.
– Co masz na myśli? – wtrącił się Wicehrabia.
– Myślę o pewniej leśnej roślinie, którą nazywają niecierpkiem – zagaił Mnich tajemniczo.. – Niecierpek wygląda tak skromnie, że jest przez wszystkich lekceważony i z pozoru uzupełnia tylko leśny krajobraz. Myli się jednak ten, kto przejdzie obok niego obojętnie. Wystarczy bowiem chwila nieuwagi. Wystarczy niecierpka potrącić, a wystrzeli on w górę swoje nasienie. I tylko skończony głupiec nie zauważy, że po jednym przejściu kogoś, komu wydaje się, że jest przepotężny, niecierpków będzie nie dwa, lecz kilkaset razy więcej.
– Ciekawa metafora – zauważył Landgraf.
– To nie przenośnia lecz stwierdzenie – odpowiedział Mnich.
– Uważasz więc, że nadszedł czas?
– Nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości. – stwierdził zakonnik. – Szczególnie, że tego niecierpka potrącono już tak wiele razy…
*
Wieczerza nie trwała długo.
Czcigodny Mnich z Salwerstut podziękował za przyjęcie i udał się na spoczynek.
Tymczasem Landgraf zaprosił Wicehrabiego i wszystkich liczących się przywódców na rozmowę. A kiedy zgromadzeni usłyszeli co powiedział zakonnik, zgodzili się z nim całkowicie.
Narada była konkretna. Zakończono ją po dziewiętnastu pacierzach.
Po spotkaniu zebrani rozeszli się do kwater.
W kwaterach zaś zapłonęły światła.
Wezwano sztabowców, adiutantów i sekretarzy.
Czas naglił. Podczas narady ustalono bowiem, że wyprawa rozpocznie się już po jutrze.
A kiedy, tuż przed północą Landgraf żegnał się z Wicehrabią, zadał mu tylko jedno pytanie:
– Dlaczego tego nie zauważyłem?
– Czego? – spytał Wicehrabia.
– Pytam, dlaczego tak długo tu jesteśmy nie podejmując wyzwania?
– Myślę, że czasem jest tak, że ktoś musi spojrzeć na nas z boku – odpowiedział Wicehrabia.
Godzinę później Landgraf ułożył się do snu.
Przyśniła mu się wielka leśna łąka z tysiącami dojrzałych niecierpków.

1 Comment

  1. Po angielsku nazywa się touch-me-not czyli „nie tykaj mnie”. 🙂

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

*

© 2024 RobertGorczyński.pl

Designe By ilonaDESIGNGóra ↑