RobertGorczyński.pl

Widzę Myślę Piszę

Pierwsze starcie, czyli głos nadziei…

Zaczęło się niewinnie.
Szpica wojsk Landgrafa podeszła pod peryferyjne zabudowania miasteczka Tsentignonn.
Szpicy przewodził doświadczony wachmistrz, niejaki Turdo At Lonna.
Podoficer ów zręcznie doprowadził podwładnych pod mury i zakomenderował siedem ostrych salw do kompletnie zaskoczonego wroga.
*
(Czcigodny Pan Turdo, po latach, wspominał, że głównym motywem jego działania była wściekłość na Dzikich za lata klęsk i zło wyrządzone jego bliskim.
Najeźdźcy uśmiercili mu ojca, matkę i dwóch braci).
*
Później, sprawy potoczyły się szybko.
Zaskoczona wataha Dzikich poszła w rozsypkę.
Wachmistrz Turdo i jego podkomendni nie żałowali kul ani prochu.
Po trzydziestu antyfonach do miejscowych Bogów, do akcji wkroczyła Kawaleria Baronów Landgrafa i Dzicy zostali starci na proch.
*
– Ilu ich było?! Ilu?! – grzmiał Nao Tathel.
– Nie więcej niż parę setek, panie… – odpowiedział sługa wodza.
– Nie więcej niż parę setek?! Kpisz sobie?! Czyżbyś nie wiedział, że takie są początki końca?!
– Panie… Przecież oni zdołali odbić tylko jedną małą mieścinę… – wysapał sługa łamiącym się głosem..
– Naprawdę jesteś aż tak głupi, czy tylko udajesz?! Gadaj mi tu, kto im przewodzi?!
– Nikt szczególny panie, pewien staroświecki arystokrata – Landgraf Larsji i jego przyjaciel Wicehrabia Bunderwaldu.
– Ja po prostu nie wierzę własnym uszom! – Nao mrużył oczy ze zdumienia – Wyjawiasz mi tu imiona największych naszych wrogów i nie przywiązujesz do tego najmniejszej wagi?!
Po czyjej ty jesteś stronie?! Pytam!
– Jestem waszym najwierniejszym sługą, panie….
– Jeśli tak, to koniec bliski! – warknął Nao Tathel.
*
– Myślisz waść, że to podziała? – spytał Landgraf.
– Jestem pewien! – odpowiedział Wicehrabia.
– Tyle już przecież lat minęło od upadku Imperium… – powątpiewał arystokrata.
– Z tego co wiem, ludzie są bardzo przywiązani do pamiątek po dawnych, dobrych czasach.
Ukrywają Słuchadła w domach wierząc, że kiedyś posłyszą głos nadziei – odparł Wicehrabia z przekonaniem. – A teraz właśnie nadszedł ten moment
– Skoro tak, zaczynajmy! – odpowiedział Landgraf.
– Czy wasza miłość przygotował swoją mowę? – spytał Wicehrabia.
– Człowiek odpowiedzialny zawsze wie, co chce powiedzieć – odrzekł Landgraf.
– A zatem czas najwyższy przywrócić Światu wiarę – ucieszył się  Wicehrabia i przekręcił wielkie, karbowane pokrętło starej maszyny.
Maszyna roziskrzyła się światłami. Wydała długi, monotonny dźwięk i zamilkła, gotowa do działania.
– Teraz, łaskawy panie… – szepnął Wicehrabia.
*
– Drodzy Przyjaciele – Kochani Rodacy! Drodzy Sprzymierzeńcy!.
Jeżeli nie wiecie jeszcze o tym, co stało się w przezacnym mieście Tsentignnon, to z całym należnym wam szacunkiem, niniejszym komunikuję, że po latach klęsk i upokorzeń, udało się nam odzyskać pierwszy skrawek Naszej Wspólnej Ziemi!
Od tej też pory, ciemiężyciel nasz i wróg, nie zazna już spokoju…
*
Słudzy i wojownicy Nao Tathela nigdy nie widzieli go w takim stanie.
Gdy mowa Landgrafa Larsji dobiegła końca, Nao, zdobywca i krwawy wódz, był po prostu blady.
– Kto mógł to usłyszeć? – spytał głuchym tonem.
– Prawdopodobnie poddani z różnych zakątków Wrażej Strony(*) – stwierdził Technik.
– Czy możesz mi łaskawie powiedzieć, dlaczego tak jest? – spytał Nao swego sługę.
– Panie, od upadku stolicy, wszystkie te idiotyczne Słuchadła głucho milczały.
Uznaliśmy więc, że ich milczenie jest kolejnym, dobitnym dowodem naszego wielkiego zwycięstwa – odpowiedział sługa.
W tym momencie Nao był już bliski furii:
– Co znaczy…: „uznaliśmy”? – syknął. – KTO?! Uznał?! – wrzasnął Nao.
– No… My… Walczący… – wybąkał sługa i zastygł w głębokim ukłonie.
*
Jeszcze tego samego dnia, Nao Tathel kazał powiesić swego sługę, a we wszystkich podbitych krainach pojawili się woje Tathela z misją odebrania ludziom nadziei.
Tak oto zaczęła się długa i krwawa wojna, której miarą była stal, krew i… głos.
CDN.

(* Wraża Strona – pogard. – w słownictwie Dzikich – pokonane Imperium Rozynu).

1 Comment

  1. Czekam niecierpliwie (jak niecierpek ;p) na cd. 🙂

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

*

© 2024 RobertGorczyński.pl

Designe By ilonaDESIGNGóra ↑