Leży martwy, rozsmarowany na oparciu sejmowej ławy.
Orzeł Biały już nie oddycha.
Zmarł nad ranem, po ostatnich słowach
komunistycznego prokuratora…
I choćby chciał,
nie może się doliczyć swych słynnych husarskich piór.
Wycięto je po ciemku
(jak te drzewa z prastarej, białowieskiej puszczy).

Lecz nie mówcie im tego!
Słów moich nie powtarzajcie!
Niech myślą, że są wyjątkowi.
Jedyni i wspaniali!
Niech czynią swą powinność!
Niech zaglądają ludziom
do majtek,
do domów
i do drzwi…
A wtedy szybko przyjdzie dzień
i Orzeł Biały znów się zbudzi.

Bo Orzeł Biały jest jak Feniks.
Podniesie się i wzleci.
Trzeba mu tylko trochę światła.
Może tego światła
z Waszych białych, nocnych świec…