(Dramat w Jednym Akcie).
Byłem ostatnio świadkiem
Spektakularnego Upadku!
Rzecz dopracowana w każdym szczególe:
Pyszny, renesansowy ratusz,
urocze barokowe kamienice,
choinka rozświetlona,
a pod stopami bruk starożytny…
Bohaterką zaś była
Prawdziwa Dama!
Babcia,
Żona,
Mama…
Jedna z ostatnich Dam w Wielkim Stylu!
Na głowie kapelusz… toczek nienaganny!
Na ramionach czarna, sarmacka szuba!
A dookoła… Dzieci karnie rozstawione.
Istna kindersztuba!
Córki przy boku,
zięciny i zięcie na drugim planie!
Wnuczka na przedzie.
(Widoku zaś dopełniała pewna znana, lubelska malarka!)
I tak zacnie poczet uformowany,
Pośród zabawy,
Moment przegapił…
I widzieć musiał…
I krew!
I rany!
Dramat bowiem,
w samym środku Polski,
rozegrał się iście szekspirowski!
Oto bowiem Dama,
Tak przystrojona,
szykowna,
(wygalantowana!),
nagłym jakimś wiedziona natchnieniem,
smak starożytnego bruku,
poznać zapragnęła,
własnym podniebieniem….
W tym celu…
na chwilę wzniosła się do lotu…
by twardo lądować.
jak ktoś
(kto po drodze…),
nie napotkał
ani poduchy,
ani łóżka,
ani nawet płotu!
I na nic były czeladki starania…
Tak!
Smak ostry bruku,
(całkiem dosadnie!),
poznała Mama…

Fraszkę tę dedykuję
Mojej Ukochanej Teściowej – Barbarze,
która przeżywszy wczoraj niezbyt miłe chwile,
od Swej Rodziny doznała:
Opieki,
Miłości,
i Prawdziwej Troski…
WSPANIALE JEST MIEĆ RODZINĘ.
🙂