Polska polityka wschodnia praktycznie nie istnieje.
Żeby to w pełni zrozumieć, wystarczy spojrzeć na Europę Środkową i Wschodnią, oczyma Panów – Władimira Putina i Siergieja Ławrowa.
Ci dwaj wpływowi ludzie, pochylając się nad mapą naszego regionu, dostrzegają to, że wschodnie granice państw, takich jak: Ukraina, Białoruś, Litwa, Łotwa i Estonia, w przybliżeniu, pokrywają się ze wschodnimi granicami dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
I jeśli do tego dodamy, dość popularny w Rosji, pogląd mówiący o tym, że:
I Rzeczpospolita była „projektem” Zachodu służącym osłabianiu znaczenia Rosji, to jasnym jest, że obecnym władzom Rosyjskiej Federacji (które w sposób czytelny, nawiązują do imperialnej moskiewskiej przeszłości), nie będzie zależało na konstruktywnym wspieraniu jakiegokolwiek współdziałania pomiędzy: Ukrainą, Białorusią, Litwą, Łotwą, Estonią a Polską.
Co zatem możemy zrobić?
Oczywiście NIE MA MOWY o przesuwaniu jakichkolwiek granic.
Polska nie może też, w żaden sposób, bezpośrednio ingerować w swobodę decyzji, wyżej wspomnianych, niepodległych państw.
Polska winna też, Z WIELKIM SZACUNKIEM, podchodzić do Ich niezawisłości.
Można jednak (i trzeba!), żywo, a zarazem z pełną empatią, reagować i pomagać Państwom tym, a szczególnie Ich Obywatelom, w zwalczaniu wszelkich ewentualnych nieszczęść, a także kryzysów.
Przy czym, Polska i Polacy, WINNI być pierwszymi, od których, Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Łotysze i Estończycy, mogliby spodziewać się humanitarnej pomocy.
Należy też, z całą mocą, wspierać wszelkie inicjatywy służące wyjaśnianiu zawiłości, specyfiki (A SZCZEGÓLNIE!) tragedii oraz nieszczęść, związanych z NASZĄ WSPÓLNĄ HISTORIĄ!
*
Trzeba także wspierać inicjatywy kulturalne i integracyjne, w powyższych dziedzinach, a w przyszłości zastanowić się razem, nad podjęciem, wspólnych programów i projektów inwestycyjnych.
Należy też dążyć do tego, by nasz region Europy, zyskał własną infrastrukturalną tożsamość.
W tym kontekście, można się zastanowić nad powołaniem, czegoś w rodzaju Środkowo-Europejskiej Rady.
NALEŻY JEDNAK, ZE SZCZEGÓLNYM PIETYZMEM ZADBAĆ O TO, BY TEGO RODZAJU PRZEDSIĘWZIĘCIA, NIE PODWAŻAŁY NASZEJ PRZYNALEZNOŚCI I ZAANGAŻOWANIA W STRUKTURY UNII EUROPEJSKIEJ!
Rada Środkowo-Europejska z udziałem Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii i Polski, MUSIAŁABY mieć charakter, stricte rozszerzający, konsultacyjny i wzmacniający pozycję, wszystkich, wyżej wymienionych Państw, dla i w Unii Europejskiej.
W żaden też sposób Rada Środkowo-Europejska, nie mogłaby stanowić siły odśrodkowej, ani opozycyjnej względem Unii Europejskiej, gdyż w obecnej sytuacji (podobnie jak w XVIII wieku I Rzeczpospolita), ta hipotetyczna płaszczyzna współpracy, mogłaby stać się przedmiotem moskiewskiej geopolitycznej gry…
*
Najważniejsze jednak, byśmy WSZYSCY: Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Łotysze, Estończycy i Polacy, podejmowali nieustanne starania służące wzajemnemu poznawaniu się oraz wzajemnemu zrozumieniu.
I taki właśnie winien być fundament naszej długofalowej, środkowo-europejskiej koegzystencji.
Innego wyjścia nie ma!
W przeciwnym razie, jak do tej pory, narażeni będziemy na nieustanne manipulacje i prowokacje ze strony Moskwy, która zdaje się dziś nawiązywać do starej rzymskiej zasady: divide et impera.
Z wyrazami szacunku
Robert Gorczyński
Polak
Europejczyk
Obywatel Rzeczypospolitej