Kiedyś piłem ją dla ciśnienia.
Dla natchnienia.
Dla trzaskającej, neuronowej burzy.
Kiedyś piłem ją do granic,
W pogoni za gromami błyskotliwych słów…

A teraz?

Teraz okazało się, że do myślenia wcale nie jest mi potrzebna.
Teraz więc…
Raz na jakiś czas…
Jakieś late…

To trochę tak jak z dziewczyną,
Kiedy (po wszystkim), nagle odkrywamy,
że ona też ma coś fajnego do powiedzenia.
🙂