Ktoś tam na Wschodzie przypiął sobie bombę.
Wyszedł na bazar i nacisnął guzik.
Nie ma wyjścia…

Ktoś tam w Paryżu wziął do ręki karabin
Wszedł do redakcji i zabił dziennikarzy.
Nie ma wyjścia…

I czasem tak sobie roję,
Że kiedy i u nas „przyjdzie co do czego”,
To na pierś nałożę Ryngraf z Maryją,
Przypaszę szablę i pójdę pod Częstochowę.
Wszak:
Wyjścia nie ma!

Lecz zaraz ze zgrozą pytam sam siebie:
Cóż to się dzieje?!
Komu zależy, bym sobie myślał,
Że wszystko jest już postanowione?!

Że wyjścia nie ma,
Otworem stoi
– tylko ta jedna –
Krwią naznaczona
Zagłady Brama?!