W osmaganym bryzami domostwie są okna wychodzące na noc.
I okna wychodzące na dzień.


Dom stoi na skale, i jak Pan przykazał, jest twardy.
Nad samym jego dachem wznosi się pasmo chmur.
To z nich rodzą się burze, albo życiodajne ulewy.
I nie wiadomo, która z nich przyjdzie.
To chyba zależy od serca tego domostwa.
Jeśli jest w nim radość, to przychodzą deszcze.
Jeśli złość, to nadchodzą burze.
Dom ma też głowę.
Ta głowa kryje się pod kominami.
Kiedyś była bardzo gorąca,
A teraz na wszystko patrzy dystansem.
Dzisiaj bardziej docenia nastroje serca.
Bardziej też rozumie sama siebie.

Pewnego dnia nadpłynął okręt.
Dom od razu pojął z czym ma do czynienia.
I zatęsknił za ruchem.
Choć dobrze wiedział, że jemu siłę daje skała…