Czyli ostatnia tegoroczna morska opowieść.

Doprawdy nie jestem pewien kto zaczął,
ani o co poszło…
Sto Gdańskich Guldenów dam też temu, kto mi powie
z jakiej przyczyny ciężki szklany kufel wylądował na mej głowie?!
A może jednak nie szukam na te pytania odpowiedzi,
bo zastanowić bym się musiał, co też we mnie siedzi?
🙂