Pominąwszy ryk silników, który wprawił Kota w prawdziwe osłupienie,
początek lotu nie był aż tak okropny.
Fajne były wszystkie te migoczące kontrolki i przełączniki!
Kotu aż chciało się je drapać!
Szybko jednak zapomniał o tym,
bo wtedy zachwyciła go nieważkość!
Wyobrażacie sobie latające Koty?!
On też sobie tego nie wyobrażał!
A jednak latał…
Wtedy Kot pomyślał sobie,
że to bardzo niesprawiedliwe:
NIE MÓC LATAĆ!
Ilu ryb nie można złowić?
Ilu motków wełny nie można ukraść?
Ilu myszy nie można schwytać?
Do ilu miejsc nie da się ot tak po prostu zajrzeć?
I wtedy Kot zasnął…
(bo to też się często Kotom zdarza.. 🙂
A kiedy spał,
Rakieta wyhamowała,
Zawróciła i miękko opadła na oceaniczne wody…
Kot ocknął się,
I znowu było tak samo:
Podano mu mleko,
Przyniesiono aromatyczną karmę,
Pogłaskano
I ułożono go w miękkim koszyku…
Wówczas Kotu zdało się,
że nigdzie nie był,
a wszystko to, co widział
Było tylko JEGO kolejnym snem… 🙂
Ale czy tak to właśnie jest?
(Doprawdy?!)
Opowiedz… Be 🙂
Najnowsze komentarze