Widziałem je w centrum Warszawy,
rozmigotane niebieskimi kogutami,
nerwowe,
pojawiające się znikąd,
pełne wymachujących lizakami agentów w ciemnych okularach…
Ujrzałem ich samochody nadjeżdżające znienacka,
zagradzające drogę spokojnym Obywatelom.
Widziałem to
i uwierzcie mi,
nie chciałbym sobie pomyśleć,
że podobne warunki
(i podobna atmosfera),
towarzyszyły owemu nieudanemu
lądowaniu Naszych Dygnitarzy
w Smoleńsku…