Wszedłem tam po piętnastej,
Po załatwieniu zawodowych spraw.
I nagle, w tej wielkiej, nobliwej Świątyni
Pełnej monumentalnych grobów zacnych polskich Królów
I barwnych, herbowych możnowładców,
Zobaczyłem słomianą strzechę…

Pod strzechą zaś, skąpane w świetle Dzieciątko,
Obok Dzieciątka, ubogą, Świętą Rodzinę,
Obok Świętej Rodziny, Trzech Królów,
Obok Monarchów zaś bydlątka,
(A obok bydlątek świerczki…)
I nagle…
Będąc w centrum całego tego Naszego zagonionego Świata,
Znalazłem się w strefie wielkiego spokoju…

Nawet nie wiecie, Drodzy Państwo,
Jak bardzo się cieszę, że są jeszcze takie miejsca,
Jak ta wielka, gotycka Świątynia…