Często bardziej woli strzelać, zamiast myśleć.
Woli „mieć przekonania”, zamiast pytać.
Woli tracić czas, zamiast zrobić coś dobrego.

Woli zyskać, zamiast „stracić”.
A przez to:
Woli nie widzieć.
Woli przejść obok.
Woli nie dociekać.

I tak, dzień, za dniem,
Przemyka przez ulice.
Zadowolony, że wieczorem udało mu się wrócić do domu.

A że gdzieś indziej (nie tu), płoną ulice.
Gdzieś indziej (nie tu), ktoś zmarł z głodu
To poczytuje za swoje osobiste szczęście.
Ale nie dlatego, że komuś tam źle życzy,
Kogoś tam nienawidzi,
Nie!
Jego szczęście polega na tym,
Że tym razem nie trafiło na niego…

To taka mała radość dziecka
Z jazdy po zamarzniętym, głębokim jeziorze…